Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 23 listopada 2024 04:42
Reklama dogadać się w małżeństwie

"Zapach ziemi po deszczu" już w najbliższą sobotę spotkanie autorskie. Poznaj kulisy powstawania książki.

O powstaniu książki "Zapach ziemi po deszczu" z autorką Panią Małgorzatą Politowską rozmawiała nasza redakcyjna koleżanka Violetta Jankowiak.
"Zapach ziemi po deszczu" już w najbliższą sobotę spotkanie autorskie. Poznaj kulisy powstawania książki.

Autor: archiwum autorki

Muszę powiedzieć, że sam wstęp do tej książki jest taki, który sugeruje, że w zasadzie otwieramy taką furtkę trochę do "zaczarowanego ogrodu" - i, że czas spędzony na lekturze tego będzie czasem absolutnie pięknym. Takim czasem tylko naszym i będzie czasem, który powinniśmy sobie absolutnie podarować. Czy rzeczywiście tak jest, czy "Zapach ziemi po deszczu" jest taką "furtką" by świat rzeczywisty zostawić za sobą, a zagłębić się w treść i w życie bohaterów?

Myślę, że tak właśnie można to określić, można się wgłębić w tajemnice bohaterów, ich przeżycia. Aczkolwiek też tutaj, możemy powiedzieć nie tylko o zaczarowanym ogrodzie, który niewątpliwie towarzyszy bohaterom - szczególnie głównej bohaterce, ale też wkraczam tutaj w życie codzienne tych osób, które występują.  A życie codzienne to nie tylko proza to są też jakieś przeżycia, które niekiedy wydają się aż niemożliwe wręcz. I to jak gdyby tym właśnie "zaczarowanym światem", o którym Pani wspomniała. Niemniej jednak jest to można by tak określić poprzez te wszystkie opisy, które tutaj stosowałam jako że myślę, że to jest dla mnie bardzo ważne Świat tworzy życie również tych ludzi to otoczenie, natura, przyroda i nie tylko i właśnie myślę, że to chyba tak można określić.

Powiedziała Pani coś takiego, że to są takie też marzenia i takie sytuacje, które w życiu nam się zdarzają, wydają się niemożliwe, a jednak. Czy dla Pani wydanie tej książki jest właśnie taką sytuacją?

Tak o tym chciałam opowiedzieć. To jest takie wręcz niemożliwe, ponieważ wcześniej ta książka z postaci zapisanego papieru leżała sobie w szufladzie, część ponieważ żyjemy we współczesnym świecie techniki - funkcjonowała w laptopie i potem okazało się, że ona ma szansę zobaczyć światło dzienne, wydostać się z tej szuflady, żeby ją po prostu namacalnie, zobaczyć, dotknąć i to jest takim z najważniejszych marzeń, które udało mi się spełnić, a wydawało mi się wręcz nie możliwe.

Co Panią zmotywowało do tego, że książkę "Zapach ziemi po deszczu" możemy trzymać w ręku?

Muszę powiedzieć, że to też jest bardzo interesująca sprawa i sytuacja, w której się akurat znalazłam, o której też nie myślałam. Bo była to taka jak gdyby spontaniczna sytuacja. Miałam okazję spotkać się ze swoimi dawnymi uczniami - co też nie było zaplanowane - co muszę tutaj od razu zaznaczyć. Zostałam zaproszona ku mojemu zdziwieniu, po bardzo wielu latach i okazało się, że nasze wspólne wspomnienia znalazły wspólny wątek - moje i moich dawnych uczniów, którzy teraz są już dorosłymi ludźmi. Jedna z moich uczennic gdy usłyszała o moich zapisach tych właśnie w szufladzie, szeroko otworzyła oczy zadowolona. Stwierdziła, że nie ma innej możliwości jak po prostu tę książkę wydać. Okazało się, że Kamila moja uczennica jest redaktorką, która na co dzień w swoim zawodzie ma do czynienia z tego rodzaju pracą. Podobnie jak Marek, który również tu współdziała z wydawnictwem książek. Oni oboje zmotywowali mnie do tego, żeby rzeczywiście tę książkę wydać. Skoro taki pomysł zrodził się w ich głowach to jeszcze nie trafiało do mojej. Po pewnym czasie zrozumiałam jednak, że będę musiała się poddać temu co oni zaproponowali. W szczególności chodzi właśnie o wydanie tej książki. Jestem z tego powodu bardzo zadowolona, że taki przypadek sprawił, iż mogliśmy się spotkać, wydać tą książkę i teraz możemy ją trzymać w ręku.

Pani wspomniała już o tym, że była nauczycielką 35 lat mieszkała Pani w Malborku i nauczała, natomiast w powieści "Zapach ziemi po deszczu" pojawia się postać Marty, która właśnie rozpoczyna swoją pierwszą pracę na wsi jako nauczycielka. Czy mogę się doszukiwać analogii między Martą, a Panią?

Jak najbardziej, ponieważ tak jak wspomniałam najlepsze scenariusze pisze życie i ja ponieważ jest to mój debiut niewątpliwie takim właśnie pomysłem napisania tej książki to cała treść książki, która się pojawiła to zaczerpnięte zostało po prostu z tych wydarzeń, sytuacji, z którymi miałam do czynienia. Tutaj właśnie ta pierwsza praca na wsi była takim źródłem mojej całej tej inspiracji. Ponieważ ja kilkakrotnie w powieści też wracam do tego momentu, gdy rozpoczynałam pracę były to lata 80" i zupełnie inne realia życia. Trudy, które się pojawiły polityczno-gospodarcze, ekonomiczne, codzienne życie, ocet na półkach, guma do żucia Donald i nic poza tym oraz te wszystkie bardzo trudne sytuacje również w szkole. Chciałam właśnie to pokazać, ponieważ po wielu latach pracując w szkole stwierdziłam, że ostatnia moja praca w liceum w Malborku- pracowałam w II LO- cały czas wracałam do tego momentu, kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z uczniami. To było takie przejście na drugą stronę tablicy i chociaż wydaje się, że to jest prosta sprawa to jednak dla mnie wtedy to było kwestią nie tylko nauczania, ale uczenia siebie. Ja po prostu uczyłam się od tych uczniów i przez te wszystkie 35 lat, kiedy pracowałam w kilku szkołach zawsze wracałam do tych pierwszych miesięcy, dni i lat - kiedy właśnie tam rozpoczynałam pracę. i moja bohaterka Marta, która tutaj się pojawia przeżywa te wydarzenia, to czego świadkiem byłam ja i również właśnie porównanie współczesnego nauczyciela do tamtego, który rozpoczynał pracę w tamtych latach, może przypomnieć wielu tamte czasu Mówię tutaj o koleżankach, o nauczycielach, którzy pracują nie tylko w Malborku, ale i Ci, do których ta książka trafi przypomną sobie jakie wówczas były realia jak wtedy pracowało się po prostu w szkołach.

Przy okazji tej książki nie mogę nie wspomnieć o jednej bardzo ważnej rzeczy.  Mianowicie począwszy od okładki poprzez poszczególne fragmenty, rozdziały- tam prócz Pani tekstu znajduje się też ta twórczość nieco inna, czyli plastyczna. Ma Pani od początku do końca okrasiła te powieść swoimi rysunkami z czego to się wzięło?

Tak taki był zamiar aczkolwiek nie od samego początku, żeby właśnie dopełnić tę książkę, bo tak jak Pani wspomniała na początku ten "zaczarowany ogród" i to wszystko to niewątpliwie również znalazło się w mojej tej twórczości plastycznej. Ja od dzieciństwa bardzo lubiłam rysować, malować, pisać, czytać - to były takie moje najlepsze zajęcia, którymi się zajmowałam. W związku z tym postanowiłam właśnie dopełnić tak jak wspomniałam przed chwilą w tej książce całą tą treść rysunkami. To są graficznie przygotowane rysunki. Niektóre z nich były malowane na płótnie pastelą inne ołówkiem, kredką różną techniką, które znalazły się w moim domu. Były też tworzone na bieżąco. Także tutaj choćby ta okładka, która powstała. Skąd to się wzięło? Bardzo to lubiłam. Poza tym miałam też okazję uczęszczać do liceum plastycznego częściowo potem właśnie ponieważ ta moja humanistyczna dusza czytanie pisanie, uzupełniało się, więc pomyślałam, że ta książka bez tego nie może zaistnieć.

Dodajmy, że w stopce redakcyjnej książki znajduje się kod QR, który możemy zeskanować i zobaczyć oryginały.

Pani Małgosiu zbliża się spotkanie autorskie, kiedy to będzie Pani miała możliwość stanąć oko w oko z czytelnikami, którzy sięgną po Pani książkę. To spotkanie już w tą sobotę 29 lutego o godzinie 15.00 w Szkole Łacińskiej. Nie mogę nie zapytać czy towarzyszy temu jakiś stres czy jest to już tyko szczęście, że książka popłynie w ręce czytelników? Jakie towarzyszą Pani emocje?

Nie mogę powiedzieć, że nie towarzyszą temu emocje stres, trema stanąć przed moimi odbiorcami, ponieważ to nie było by prawdą, nie było by szczere z mojej strony. Przez 35 lat muszę wspomnieć stawałam przed swoją publicznością uczniowską, więc tutaj teraz mam do spełnienia inne zadanie. Nie ukrywam, że to jest moje nowe doświadczenie. Niewątpliwie myślę, że chyba nie było by żadnego autora, który by nie stanął przed swoimi odbiorcami bez jakichkolwiek stresujących momentów, emocji. Myślę, że to nawet jest pozytywne, bo gdybym tak poszła obojętnie to myślę, że nie wywarłoby efektu. Myślę, że czytelnicy na pewno to zaobserwują. Kiedy będę już na tym spotkaniu.

Życzę Pani w takim razie, żeby po spotkaniu zdecydowanie towarzyszyło Pani uczucie szczęścia i spełnienia, żeby czytelnicy byli zachwyceni. Natomiast ja Państwu obiecuje, że czytając te książkę poczują Państwo zapach ziemi po deszczu. To jest jeden z piękniejszych zapachów w naszym życiu.

 

 


Podziel się
Oceń

Reklama