W Grajewie, gdzie odbywały się spotkania warsztatowe, nie zabrakło malborskich akcentów – warsztaty kulinarne poprowadził Chef Bogdan Gałązka znany z prowadzonej przez wiele lat z zamku restauracji Gothic, a warsztaty rzemieślnicze Beata Grudziecka z Ceramiki Malborskiej.
Tegoroczna edycja podlaska przybliża nam tajemnice północnej części regionu, gdzie podobnie jak na Żuławach możemy mówić o przeplataniu się tradycji wielu kultur, a ciekawostki dotyczące regionu mogą bardzo zaskoczyć. Jak choćby te o ceramice ludowej czy rakach – słodkowodnych skorupiakach, które jeszcze sto lat temu doceniane były przez najwybitniejszych restauratorów Europy.
Na Podlasiu przez stulecia funkcjonowało wiele warsztatów garncarskich, w których wytwarzano ceramikę ludową — użytkową, ozdobną i architektoniczną. Na szczególną uwagę zasługują naczynia majolikowe, wytwarzane jeszcze w połowie XX wieku m.in. przez rodzinę garncarzy Panasów w Sokołach. Były to misy wykonane z gliny, polewane szkliwem cynowo-ołowiowym i malowane. Na miskach tych malowano najczęściej gałązki z kwiatami i ptaki. Nie wszystkie warsztaty garncarskie mogły się poszczycić umiejętnością wytwarzania majoliki, a rzemieślnicy władający tą sztuką szczycili się swoimi umiejętnościami. Wspominany wyżej garncarz z Sokołów podkreślał z dumą, że „jego rodzina to nie zwyczajne zduny, ale polewnicy!”. Niestety tradycje wytwarzania majolik nie przetrwały do dziś. Ostatni garncarz pamietający technikę majolikową zmarł około 1970 roku, a tradycje te nie były później kontynuowane.
Warsztaty ceramiczne z Beatą Grudziecką miały na celu przypomnieć tę zapomnianą już tradycję lokalnym rzemieślnikom. Spotkali się oni przy wspólnym stole, poznając technikę i dawne wzory i wspólnie powrócili do warsztatowej pracy sprzed lat.
Podobnie było w przypadku warsztatów kulinarnych. Chef Gałązka przypomniał uczestnikom zapomniane smaki północnego Podlasia, a motywem przewodnim były grajewskie raki.
Mało kto dziś pamięta, że jeszcze na początku XX wieku właśnie z Grajewa eksportowano na zachód Europy po 200 ton tych słodkowodnych skorupiaków, które trafiały na stoły najmodniejszych wówczas restauracji. Raki poławiano m.in. w jeziorze Rajgrodzkim, tuż po złowieniu, pakowano je do specjalnych kobiał (pudeł), które konno przewożono do Grajewa. Tam były one karmione i przepakowywane do dalszej podróży. Transportowano je zagranicę w specjalnych wagonach kolejowych wyłożonych mchem i lodem, by dotarły do odbiorcy w stanie najwyższej świeżości. W samym mieście istniało też kilka sklepów, które specjalizowały się w sprzedaży tych słodkowodnych skorupiaków.
W obu warsztatach udział wzięli liderzy społeczności lokalnych, m.in. ceramicy, nauczyciele i uczniowie szkół gastronomicznych oraz pracownicy instytucji kultury, którzy będą mogli przekazać zdobytą wiedzę dalej – taki jest właśnie cel projektu.
Projekt finansowany był ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, z programu Kultura Ludowa i Tradycyjna, a organizatorem było stowarzyszenie Kolory Życia.
Organizatorzy zapowiadają dalszą pracę w obszarze Kultury Stołu i z kolejną edycję planują zrealizować na Podlasiu.