Kilka dni po przejściu wody, kiedy na miejscu pojawili się pierwsi żołnierze z Pomorza, Lądek-Zdrój przypominał stertę gruzu pokrytego błotem i śmieciami. Dziś, do miasta można dojechać. Wojsko „przebiło” prowizoryczne drogi. Umożliwiło o transport zaopatrzenia i posiłków do sprzątania mniejszych ulic oraz budynków.
Żołnierze pracują w pocie czoła, odgruzowując dom pod domu, piwnica po piwnicy. Praca trwa nieustannie. Żołnierzy zmieniają koledzy, czekający w odwodzie.
Wszystkie szkolenia rotacyjne, podporządkowane są pomocy w ramach operacji Feniks. Pracy jest tak dużo, że przydaje się dosłownie każda para rak, a i tak potrzeby są wielkie.
Nadchodzi jesień. Pogoda na terenach górskich będzie zmieniała się szybciej. Już niedługo zrobi się chłodniej, a setki mieszkańców zniszczonych miejscowości potrzebują schronienia przed zimnem. Cywile wiedzą jak wiele pracy wkładają żołnierze WOT w tym ci którzy przybyli z Pomorza. Mieszkańcy wspierają wojskowych jak tylko mogą i czym potrafią. To szczególnie ujmujące, w obliczu strat dobytku, jaki ci ludzie ponieśli. Mimo to przynoszą żołnierzom jedzenie. Kanapki, drożdżówki i ciepłe napoje.
W jednym z punktów z jedzeniem, na paczkach drożdżówek przygotowanych do wydania Terytorialsom z 7 Brygady, mieszkańcy wypisali dużymi literami: Podziękowania dla żołnierzy z Czarnego. Byli pierwsi na miejscu i pierwsi zaczęli walkę z efektami kataklizmu.