Sportowo oba zespoły były porównywalne. Każdy miał swoje atuty, ale też w trakcie spotkania ujawnił kilka słabości. Od samego początku istniała jednak obawa, że podopieczne Pawła Tercjaka, mogą fizycznie nie wytrzymać trudów meczu w obliczu braku zmienniczek. Trefl mógł przez całe spotkanie rotować składem, bo przyjechał do Malborka liczbą dwunastu siatkarek.
Pierwszy set Goldenki przegrały 21:25. Najpierw długo goniły wynik, by na chwilę wyjść na prowadzenie. Potem jednak popełniły kilka własnych błędów, które kosztowały je utratę zwycięstwa.
Druga odsłona była bardzo wyrównana, ale więcej zimnej krwi w końcówce zachowały przyjezdne, tym razem wygrywając do 23.
W trzeciej nasze dziewczęta zaimponowały skuteczną zagrywką, którą bezpośrednio zdobyły niemal 50% punktów. Przełożyło się to bardzo szybko na kilkupunktowe prowadzenie i ostateczną wygraną Golden Orła 25:16.
To uskrzydliło malborskie kadetki, ale też wzmogło czujność rywalek. W secie czwartym Trefl odskakiwał na 2 - 3 punkty, by za chwilę przegrywać podobnym stosunkiem. W końcówce zespół gości niebezpiecznie "odjechał" na 4 oczka, ale znów, głównie dobrą zagrywką, Goldenki doprowadziły do remisu 22:22. Potem niestety punkty zdobywały już tylko gdańszczanki, które wygrały 25:22, a cały mecz 3:1.
Mimo porażki nasz zespół mógł zejść z parkietu z podniesionym czołem. Ambicje malborek sięgały jednak znacznie wyżej, o czym świadczyły łzy w oczach, które pojawiły się krótko po ostatnim gwizdku sędziego...