W słynnej już "Piątce Kaczyńskiego" znalazło się, oprócz wspomnianych "trzynastek" i zwiększenia nakładów na 500 plus, zwolnienie z podatku dla pracujących do 26. roku życia, dla pozostałych pracujących obniżka PIT z 18 do 17 procent oraz przywrócenie usuniętych kursów autobusów (głównie PKS) do małych miejscowości. Jak szacują ekonomiści - koszt wdrożenia wszystkich pomysłów Prawa i Sprawiedliwości to ok. 40 mld zł. Suma robi wrażenie, a to co dodatkowo zwraca uwagę analityków, to brak w grupie "obdarowanych" pracowników służby zdrowia czy oświaty.
Ci ostatni, pod wpływem ogłoszonego programu partii rządzącej, czują się oszukani. Jak powiedział Sławomir Broniarz, Szef Związku Nauczycielstwa Polskiego, cytowany przez ogólnopolskie media: "Sobotnie obietnice PiS rozdawania pieniędzy z pominięciem edukacji przelały czarę goryczy. Przyszłość tego kraju jest ściśle związana z edukacją. I ściśle związana z sytuacją dziecka, ucznia, nauczyciela. I nie może być tak, że nagle jednym zapowiadamy tysiąc złotych ekstra, a drugim, żeby zadowolili się kwotą stu złotych podwyżki".
ZNP już wcześniej zapowiadał, że w przypadku braku porozumienia z rządem dotyczącego postulatów płacowych, na wiosnę rozpocznie akcję protestacyjną. Pierwotnie mówiono o maju bieżącego roku, a więc terminie zbiegającym się z ogólnopolskim egzaminem maturalnym. Po sobotniej konwencji PiS związek rozważa jednak przyspieszenie protestu i rozpoczęcie strajku już w kwietniu podczas egzaminu ósmoklasistów i gimnazjalistów. Decyzja w tej sprawie ma zapaść w pierwszym tygodniu marca.
Zdania obywateli na temat zasadności, formy i terminu protestu nauczycieli są mocno podzielone. My chcemy poznać zdanie naszych słuchaczy i zapraszamy do wzięcia udziału w załączonej sondzie.