Wystawa „Znani – nieznani. Historie ludzi w numerach zapisane. Odtąd nazwiska nasze przestały istnieć – staliśmy się tylko numerami" ukazuje sylwetki byłych więźniów KL Stutthof osadzonych w latach 1939 – 1944. Inspiracją do niej były materiały otrzymywane od rodzin byłych więźniów - zarówno kopie, ale też i bezcenne oryginały. Każdy więzień po przybyciu do obozu i zewidencjonowaniu w obozowej kartotece, otrzymywał numer i tym samym tracił swoje imię i nazwisko. Jednak pod każdym numerem krył się człowiek, który przed aresztowaniem i osadzeniem w obozie koncentracyjnym prowadził normalne życie, miał rodzinę, pracę. W znajdujących się w archiwum Muzeum Stutthof w Sztutowie dokumentach obozowych są jedynie suche dane osobowe aresztowanej osoby i rzadziej jej rodziny. Czasami jest możliwe w stanie ustalić jedynie imię i nazwisko numer danej osoby. Dopiero na podstawie innych dokumentów, wspomnień i zdjęć, pochodzących zarówno z okresu przedwojennego, jak i powojennego, pozyskiwanych od rodzin lub innych zainteresowanych historią osób, można uzupełniać wiedzę o więźniach i ich losach, kim byli, czym się zajmowali. I tego podjęli się twórcy wystawy.
„Taką przejmującą dla mnie osobiście historią jest los Stefana Sażyńskiego. On sam zginął w trakcie ewakuacji więźniów KL Stutthof, trzej jego synowie zostali rozstrzelani w innych miejscach, a żona przeżyła obóz Ravensbrück, pozostając sama przez długie lata po wojnie - mówi kuratorka wystawy, dr Danuta Drywa - Podobnych historii polskich rodzin w czasie wojny jest znacznie więcej. Wystawa pokazuje, że każdy numer, każde nazwisko w obozowej kartotece to osobna historia, nie tylko danej osoby, ale też jego rodziny i naszego kraju".
Wystawa prezentowana będzie do końca 2020 roku.
Druga wystawa otwarta w ubiegłym tygodniu - „Stutthof 8/9 maja 1945 r. Historia i pamięć" ukazuje losy ludzi i terenu byłego obozu koncentracyjnego oraz jego najbliższych okolic w ostatnich dniach wojny i początków pokoju. Podejmuje próbę wyjaśnienia, jak te szczególne wydarzenia z maja 1945 roku przetrwały w pamięci świadków, dokumentach, fotografiach, mapach i ocalałych przedmiotach, podkreślając ich niezwykłą różnorodność oraz odmienność ocen, zwykle zależną od narodowości wspominających. Prezentuje powojenne narracje, upamiętnienia i uroczystości, jakie przez dziesięciolecia odbywały się w Muzeum w Sztutowie w związku z zakończeniem wojny i uwolnieniem ostatnich więźniów obozu Stutthof.
„Przygotowanie wystawy oznaczało zmierzenie się z określeniem wpływu wielkich wydarzeń na pozornie niewielki punkt na mapie - mówi kurator wystawy - dr Tomasz Gliniecki, jeden z jej współtwórców - Ostatnie dni II wojny światowej w Europie i pierwsze chwile pokoju były przecież punktem zwrotnym, który zmienił losy całych państw i dziesiątek milionów zamieszkujących je ludzi. W badaniach przeszłości rozpatruje się je zazwyczaj z dużej perspektywy – geopolityki, podziałów terytorialnych, wędrówek ludności, czy problemów odbudowy. Kiedy jednak patrzy się z tak wysoka, umknąć mogą sprawy niby drobne, acz może najważniejsze, bo skoncentrowane na uczestnikach zdarzeń. Dlatego wraz z dr. Marcinem Owsińskim postanowiliśmy drobiazgowo zbadać proces przemiany wojny w pokój z punktu widzenia ludzi, związanych wówczas ze Stutthofem, zarówno obozem koncentracyjnym, jak i miejscowością" – wyjaśnia dr Tomasz Gliniecki.
Wystawę można zobaczyć do końca roku 2020.
„Hale DAW" to z kolei ekspozycja przedstawiająca ciekawe koncepcje zagospodarowania i aranżacji przestrzeni dawnych hal przemysłowych DAW, przygotowane w ramach dyplomów inżynierskich studentów Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej.
„Naszym celem było przekształcenie miejsca pracy więźniów KL Stutthof w warsztatach obozowych, w przestrzeń muzealną" - mówi Maria Kobiela, jedna z kuratorów wystawy - "Ze względu na wartość historyczną obiektu nasze ingerencję w istniejącą strukturę były ograniczone do minimum. Zależało nam na zachowaniu jak największej autentyczności i charakteru miejsca wraz z wprowadzeniem wątku autorskiego w sferze architektonicznej i ideowej. Znaleźliśmy się w miejscu, w którego istnienie czasem trudno jest uwierzyć, a jego piętno warunkuje odbiór i poznanie. Nie chcieliśmy tego. W naszych pracach chcieliśmy przypomnieć, że oprócz zła istnieją także dobro i miłość, a wiara w nie, daje nadzieję, którą można odnaleźć nawet w miejscach takich jak to, w którym wydaje się, że zanikła. Odnaleźliśmy ją w czasie, naturze, pamięci i w samym człowieku. Poruszane przez nas wątki były nie tylko ukojeniem podczas pracy i wizyt, ale także stały się głównymi ideami projektowymi".
Wystawę można zobaczyć do 16 października 2020 r.
Wszystkie wystawy prezentowane są w szklarniach na terenie dawnego ogrodnictwa obozowego.