W pierwszym kwadransie meczu podopieczni Michała Anslika zamknęli rywala na ich połowie, a zdobycie kolejnej bramki było tylko kwestią czasu. Sztuki tej dokonał w 22 minucie Piotr Sobieraj, który urwał się obrońcom Spójni lewą stroną boiska i strzałem w długi róg podwyższył na 2:0. Kilka minut później znów wpisał się na listę strzelców skutecznie egzekwując rzut karny. Wcześniej trener Anslik zmuszony był do dokonania zmiany, bowiem groźnie wyglądającego urazu pachwiny nabawił się Bartosz Drewek.
Po zmianie stron goście postawili trudniejsze warunki gry, ale nasi defensorzy dobrze wykonywali swoją pracę skutecznie zamykając dostęp do bramki strzeżonej przez Pelcera. Zmiana rezultatu nastąpiła w 68 minucie, a autorem trafienia dla Pomezanii ponownie był Sobieraj. Przy strzale doznał jednak drobnego urazu i opuścił boisko. Ostatnie 10 minut gry to znów wyraźna przewaga malborczyków przypieczętowana golem Marcina Wujeckiego, który jednocześnie ustalił wynik spotkania.
Po końcowym gwizdku trener Michał Anslik nie krył zadowolenia. - Cieszą trzy punkty. To był ważny mecz. Chcieliśmy jak najlepiej rozpocząć rundę rewanżową. Stworzyliśmy około dwunastu, trzynastu sytuacji bramkowych, z czego wykorzystaliśmy pięć, więc mam powody do zadowolenia. Martwi natomiast kontuzja Bartka Drewka, który świetnie się prezentował w okresie przygotowawczym. Mam nadzieję, że nie będzie to nic poważnego, ale z tego co mogliśmy zaobserwować, może mu grozić dłuższa przerwa.
Zwycięstwo nad Spójnią Sadlinki oznacza, że Pomezania pozostanie po pierwszej serii spotkań liderem V ligi. Za tydzień nasi piłkarze powalczą o punkty na wyjeździe z Czarnymi Przemysław.