Szkoła w Miłoradzu jest jedną z pięciu placówek oświatowych w Polsce i jedyną na Pomorzu, która została laureatem akcji społecznej „Extra Szkolna Stołówka”. W nagrodę właściciel marki Delma wyremontował i wyposażył stołówkę. Uczniowie i przedszkolaki mogą już spożywać posiłki w estetycznym pomieszczeniu, w którym wymieniono podłogę, grzejniki, zamaskowano szpecące wnętrze rury od ogrzewania, odnowiono ściany. Zakupiono też nowe stoły i krzesła. Pojawił się też specjalny dystrybutor wody.
- Jestem bardzo zadowolony z efektu przeprowadzonych prac. Nasi najmłodsi mieszkańcy mogą teraz w bardzo przyjaznych i komfortowych warunkach zjeść posiłek i nabrać sił przed kolejnymi zajęciami - mówi Arkadiusz Skorek, wójt Miłoradza. - Dużą satysfakcję daje mi też to, jak doszło do tej inwestycji. To zasługa wspaniałych ludzi, którzy całkowicie społecznie napisali projekt, zaangażowali się w jego promocję i pozyskali pieniądze na przedsięwzięcie. Nowa stołówka będzie służyła mieszkańcom gminy przez lata.
Osobami zaangażowanymi w realizację projektu były przede wszystkim: Anna Celiowska-Nietrzebka, Dominika Wróbel, Justyna Wieczorek, Ilona Cieplak, Wojciech Barnat, Anna Smolińska i Marcin Szesza.
- To nie jedyna zasługa tego zespołu, bo przecież niedawno mieliśmy okazję otworzyć stację zabaw przy szkole wartą 200 tysięcy złotych. Teraz oddajemy do użytku stołówkę, na którą pozyskaliśmy 30 tysięcy złotych - mówi Marcin Szesza, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu w Miłoradzu. - Na pewno na tym nie spoczniemy, bo już złożony został kolejny projekt, a następne są w przygotowaniu. Mam nadzieję, że za kilka miesięcy znów będziemy mieli okazję się spotkać, by uczcić kolejny sukces.
Radości z inwestycji nie ukrywa Wojciech Barnat, dyrektor Zespołu Szkół i Przedszkola w Miłoradzu. Ze stołówki korzysta obecnie 102 uczniów, którzy mogą zjeść dwudaniowy obiad, a także 52 przedszkolaków, którym podawane jest śniadanie, obiad i podwieczorek.
- Oczywiście uczniowie mogą też przyjść na stołówkę i poza tymi posiłkami zjeść owoc, warzywo czy napić się herbaty lub mleka. To miejsce często odwiedzane przez dzieci i młodzież, więc ważne jest, by dobrze się w nim czuły - mówi Wojciech Barnat. - Mam nadzieję, że dla uczniów ta inwestycja będzie też dowodem na to, że współpraca między lokalną społecznością, szkołą i władzami gminy zawsze się opłaca i skutkuje wspólnymi sukcesami.