Pomiędzy styczniem a kwietniem tego roku do ZUS wpłynęło 9,2 milionów zwolnień lekarskich. Łącznie obejmowały one 102,9 miliona dni. W porównaniu do ubiegłego roku liczba zwolnień spadła o 1,1 proc. Mniej jest też dni absencji chorobowej, o 2,8 proc.
Najczęstszą przyczyną absencji chorobowej była ciąża, poród i połóg. Zwolnienia z tego powodu trwały 16,1 miliona dni i stanowiły 18,7 proc. Kolejne były choroby układu oddechowego – 14,5 miliona dni (16,9 proc.), choroby układu kostno-stawowego, mięśniowego i tkanki łącznej 12,7 miliona dni (14,8 proc.) oraz urazy i zatrucia – 11,1 miliona dni (12,9 proc.). Wśród kobiet przyczyną najdłuższej nieobecności była opieka położnicza związana z ciążą - 25,4 proc.
Najwięcej, bo 28,6 proc. dni nieobecności z powodu choroby było w grupie osób między 30 a 39 rokiem życia. Ze zwolnień częściej korzystały panie (56 proc.) niż panowie. Przyczyną ponad ¼ nieobecności była opieka położnicza związana z ciążą. U mężczyzn natomiast najczęściej pojawiały się zwolnienia w związku z ostrym zakażeniem górnych dróg oddechowych. Było ich 6,5 proc.
Przeciętnie zwolnienie lekarskie trwało 11,4 dnia. Najczęściej, bo w 35,8 proc. przypadków, były to zwolnienia do 5 dni, nie wiele mniej bo 32 proc. lekarze wystawili na okres od 11 do 30 dni. Zwolnienia jednodniowe stanowiły tylko 3,5 proc., ale to właśnie ich, a także zwolnień do 5 dni, odsetek zwiększył się.
W pierwszym kwartale 2019 r. Fundusz Ubezpieczeń Społecznych sfinansował zasiłki w kwocie ponad 3 miliardy złotych. To wzrost o 2,7 proc. Fundusz Ubezpieczeń Społecznych pokrywał w 59,5 proc. wydatków na absencję chorobową, w pozostałym zakresie ponosili je pracodawcy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Na wynagrodzenia za czas niezdolności do pracy z powodu choroby wydali oni około 2 miliardy złotych. Tu wzrost wyniósł ponad 14 proc. Ogółem wydatki na absencję chorobową wyniosły 5,1 miliarda złotych. To wzrost o 7% do analogicznego okresu poprzedniego roku.