Sprawę zgłosiła redakcji portalu Anna Bulik prowadząca dom tymczasowy dla zwierząt bezdomnych i porzuconych Klub Daj Głos. Otrzymała zgłoszenie, że w jednym z mieszkań przebywa pies, co do którego zachodzi podejrzenie, że jest źle traktowane. Pani Ania, w asyście Krystyny Panek ze Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt REKS, sprawdziła owo doniesienie.
– Na miejscu zastałyśmy grupkę sąsiadów, właściciel nie otwierał nam drzwi, był w środku i słuchał głośno muzyki, nie odpowiadał na nasze prośby o wyjaśnienie sytuacji, nie chciał pokazać nam pieska – relacjonuje portalowi Anna Bulik. – Wezwani na miejsce funkcjonariusze z malborskiej komendy nie bardzo chcieli nam pomóc, zapukali kilka razy w drzwi, nie informując nawet właściciela pieska, że to właśnie policja puka i oczekuje wyjaśnień dotyczących podejrzenia popełnienia przestępstwa, po czym powiedzieli nam, że nic więcej zrobić nie mogą i odjechali. Byliśmy zdruzgotani podejściem policjantów. Sąsiedzi poinformowali nas, że dzielnicowy zna całą sytuację i niestety do tej pory nie podjął, żadnych działań, aby pomóc pieskowi.
Pani Ania Bulik w rozmowie z redakcją portalunaplus.pl zwraca również uwagę na zaskakująco bierną, jej zdaniem, postawę stróżów prawa.
– Kiedy przyszłam na komendę złożyć zeznania, aby przyspieszyć sprawę, usłyszałam: „no wie pani, jest dzień policjanta i nie ma policjantów teraz”, kiedy podałam swój numer telefonu dla pani, która miała przejąć sprawę i przesłuchać świadków, usłyszałam, że zadzwoni do mnie może za godzinę, a może kiedyś… Widząc naszą bezsilność, ponieważ cała sytuacja była opisywana w internecie, do pomocy włączyło się wiele osób prywatnych, które dzwoniły gdzie się da, żeby nakłonić malborską policję do działania. Dopiero wieczorem doczekałyśmy się funkcjonariuszy, którzy z większą empatią podchodzą do krzywdzonych zwierząt. Kiedy piesek został odebrany, natychmiast udałyśmy się z nim do lecznicy weterynaryjnej. Piesek miał faktycznie złamaną łapkę, powinien zostać poddany zabiegowi chirurgicznemu, miał niedowagę.
Anna Bulik informuje, że właściciel psa tłumaczył złamaną łapę na różne sposoby: że spadła na niego wieża, że biegał po mieszkaniu i złamał łapę lub pies uciekł na spacerze i wtedy doznał złamania.
Na ten temat wypowiada się również mł. asp. Sylwia Kowalewska:
– Relacja tej pani jest bardzo subiektywna i trudno ją komentować. Fakty są takie, że policja podjęła interwencję, pies został mężczyźnie odebrany, a on sam usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem – mówi mł. asp. Sylwia Kowalewska, rzecznik malborskiej policji.
Pies ma już na imię „Farcik” i można go adoptować. Czworonóg szuka domu tymczasowego, gdzie będzie mógł przejść rekonwalescencję, a następnie znaleźć kochający dom.