Wczoraj jako pierwsi z "biało-czerwonych" do gry przystąpili Mariusz Prudel i Mikołaj Miszczuk, a po drugiej stronie siatki stanęła włoska para Manuel Alfieri i Mauro Sacripanti. Polacy bez większych problemów pokonali przedstawicieli Półwyspu Apenińskiego 2:0 (21:15; 21:15)
Błysk formy zaprezentowali ponownie Michał Kądzioła i Marcin Ociepski, którzy w drodze do turnieju głównego musieli przebrnąć przez eliminacje. Pewnie ich tajemnicą pozostanie, czy bardziej zaważyły nerwy czy zmęczenie, ale pierwszy set w konfrontacji z Białorusinami Aliaksanderm Dziadkou i Pavlem Piatrushką po prostu im nie wyszedł i przegrali 15:21. Odbudowali się jednak w drugiej odsłonie, którą wygrali 21:19, a w tie-breaku już kontrolowali przebieg meczu kończąc go wynikiem 15:6, a całe spotkanie 2:1.
Miłosz Kruk i Dominik Poznański, w opinii niektórych kolegów z reprezentacji, mieli odegrać pierwszoplanowe role w malborskim turnieju. Tymczasem zaliczyli falstart w starciu z Litwinami Arturem Vasiljevem i Robertem Juchnievicem. Przegrali 0:2, w obu setach do 16.
Sebastian Kaczmarek i Adrian Sdebel mieli za pierwszych rywali Japończyków. Keisuke Shimizu i Hitoshi Murakami nie zamierzali tanio sprzedać skóry i długo dotrzymywali kroku naszym reprezentantom oraz skrzętnie wykorzystywali błędy Polaków. Udało się jednak mecz rozstrzygnąć w dwóch setach, odpowiednio do 16 i 18.
Wczesnym popołudniem rozpoczął się mecz ostatniej polskiej pary - Martin Chiniewicz i Michał Korycki z niemieckim duetem Lukas Pfretzschner i Robin Sowa. Niemcy w pierwszym secie postawili "biało-czerwonym" dość trudne warunki gry, którzy dopiero pod koniec seta odskoczyli na dwa punkty i wygrali 21:19. W drugim zapał do gry naszych zachodnich sąsiadów znacznie osłabł po kilku efektownych zagraniach Polaków, którzy pozwolili rywalom zdobyć tylko 13 punktów.
W drugiej serii wczorajszych zmagań ponownie na boisku pojawili się Prudel z Miszczukiem, którym przyszło walczyć z Łotyszami - Tomsem Smedinsem i Haraldsem Regzą. Wbrew oczekiwaniom kibiców to rywale Polaków przez większą część pierwszej odsłony dyktowali warunki gry. Nasi siatkarze zachowali jednak zimną krew i wygrali na przewagi 24:22. To co stało się chwilę później, musiało na wszystkich zrobić wrażenie. Łotysze nie byli w stanie zaskoczyć polskiej pary jakimkolwiek zagraniem, a sami często nadziewali się na blok. Przy stanie 9:0 dla Polaków można było odnieść wrażenie, że Smedins i Regza wywiesili białą flagę. Natomiast Prudel i Miszczuk grali niczym w transie i rozbili Łotyszy 21:3.
W kolejnym meczu ponownie na boisku pojawili się Kądzioła i Ociepski, którzy mieli za rywali pogromców Kruka i Poznańskiego - litewską parę Artur Vasiljev i Robert Juchnievic. Można rzec, że pomścili porażkę kolegów ogrywając Litwinów 2:1 (20:22; 21:18, 15:9)
Role, niestety, odwróciły się w następnym meczu, w którym naprzeciw siebie stanęli Patrikas Stankevicius - Audrius Knasas (LTU) i Sebastian Kaczmarek - Adrian Sdebel (POL). To Polacy zeszli z placu boju pokonani, zdobywając w pierwszym secie 18, a w drugim zaledwie 9 punktów.
Na zakończenie drugiego dnia gier w ramach Pucharu Świata w piłce siatkowej plażowej Chiniewicz i Korycki w dwóch setach pokonali dobrze dysponowaną czeską parę - Jindricha Weissa i Martina Tichego 21:15 i 21:14.
Dziś kolejny dzień zmagań, miejmy nadzieję, równie udany dla polskich par. Przypominamy, że wstęp na wszystkie mecze jest bezpłatny. Odbywają się one na Wałach von Plauena w otoczeniu murów Muzeum Zamkowego w Malborku.