To były niewątpliwie bardzo udane zawody dla polskich siatkarzy. Pięć z sześciu ekip walczyło w turnieju głównym, trzy dotarły do strefy medalowej.
W pierwszym niedzielnym półfinale Mariusz Prudel i Mikołaj Miszczuk zagrali z litewską parą Patrikas Stankevicius i Audrius Knasas. Był to chyba najsłabszy mecz w wykonaniu naszego olimpijczyka i jego młodego wychowanka podczas zawodów w Malborku. Polacy przegrali 0:2 (12:21, 16:21) i pozostała im walka o brązowy medal.
W drugim półfinale zmierzyły się polskie pary - Michał Kądzioła i Marcin Ociepski oraz Martin Chiniewicz i Michał Korycki. Dwusetowy pojedynek rozstrzygnęli na swoją korzyść Kądzioła i Ociepski pokonując swoich kolegów 21:19 i 21:15.
Spotkanie finałowe dostarczyło kibicom wielu emocji. Było sporo walki, determinacji, a przede wszystkim efektownych zagrań. W pierwszym gra do samego końca toczyła się punkt za punkt, a żadnej z drużyn nie udał się "odskoczyć" od rywala. Szczęście w końcówce uśmiechnęło się do Kądzioły i Ociepskiego, którzy wygrali na przewagi 23:21. W secie drugim Polacy, dzięki skutecznym blokom oraz kilku punktom zdobytym bezpośrednio z zagrywki, zgubili Stankeviciusa i Knasasa. Litwini do końca gonili wynik, ale niesieni dopingiem "biało-czerwoni" nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa. Wygrali 21:17, a publiczność nagrodziła ich występ skandując na stojąco "Dziękujemy! Dziękujemy!". Co ciekawe - obie finałowe pary nie były rozstawione. O miejsce w turnieju głównym musiały walczyć w czwartkowych eliminacjach, co oznacza, że rozegrały po siedem spotkań.
Wcześniej w meczu o trzecie miejsce Prudel i Miszczuk pokonali Chiniewicza i Koryckiego 2:0 (24:22; 21:15)